niedziela, 8 lutego 2015


KOMPUTER! NARESZCIE!

Serdecznie dziękuję za nominację Acruxię Black! Nie mam pojęcia za co dostałam tę nagrodę, ponieważ no cóż... mój blog świeci pustkami :/ Ale dziękuję za docenienie początkowych notek.

,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonywaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na jedenaście pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz jedenaście osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im jedenaście pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

1. Co zainspirowało Cię do założenia bloga?

Zainspirował mnie serial ,,Sherlock" i to, że Watson prowadzi w nim bloga dotyczącego spraw, które rozwiązują, oraz samego Sherlocka.

2. Na kim wzorujesz swojego głównego bohatera? A może to taki portparole?

Cóż, blog nie ma głównego bohatera :D No może poza mną :P

3. Twój idol? Dlaczego on/a?

Nie mam typowego idola. Może raczej autorytet. Jest nim dla mnie chociażby Jerzy Stuhr - wybitny aktor, reżyser i po prostu NIESAMOWITY dubbingowiec (nie mam pewności czy jest takie słowo XD)

4. Czytasz mojego bloga? Podoba ci się?

Czytam oba i oboma jestem zachwycona! A teraz jest mi smutno bo dawno żadnych notek nie było :c nie bierz ze mnie przykładu!

5. Jakie opowiadanie polecisz?

6. Twoja ulubiona książka?

Ożeż... no to mnie przygwoździłaś... Prawdopodobnie ,,Władca Pierścieni", ,,Harry Potter", ,,Pozaświatowcy" i wiele wiele innych...

7. Czy inspiruje cię postać Sherlocka Holmesa?

Yup :D

8. Kto jest Twoją ulubioną postacią w "Harrym Potterze"?

Hmmm... Chyba Hardodziób :D i Remus Lupin

9. Kogo byś uśmiercił/a drugi raz w "Harrym Potterze"?

ZDECYDOWANIE UMBRIDGE!

10. Co sądzisz o głównych bohaterach w HP?

Zgaduję, że przez to, iż mam umysł spaczony zbyt dużą ilością opowiadań fanfiction, nie znoszę Rona :D i uwielbiam Hermionę. Podziwiam ją za odwagę, inteligencję i wewnętrzną siłę, którą okazywała w czasie poszukiwania horkruksów.

11. Smok vs Jednorożec?

Zdecydowanie smok :D



Ponieważ nie lubię dręczyć ludzi (no może odrobinę) to nie nominuję nikogo :D

niedziela, 4 maja 2014

Wasza jedyna, niepowtarzalna i… leniwa blogerka ogłasza wielki powrót!

Z racji zdania egzaminów gimnazjalnych (hmm właściwie napisania) uznałam, że czas zaopiekować się bloguniem – dosyć urocza nazwa prawda? – więc dziś dodaję nareszcie normalną notkę.

ALLELUJA!
Na początku pisania bloga miałam zamiar pisać o swoich doznaniach dotyczących poszczególnych odcinków jednak stwierdziłam, że to się nie uda.
Dlaczego?
Ponieważ trudno mi pisać nie nawiązując do poprzedniego lub następnego odcinka. A zatem wpisy będą (wcześniej w sumie też były) chaotyczne i niechronologiczne.
Jednak żeby nie wprowadzać totalnego chaosu będę pisać troszkę inaczej. Zresztą zobaczycie.
Dzisiejszy temat to… moje zaangażowanie.
Niektórzy spytają: jak to twoje skoro przecież nie pomagasz w tworzeniu serialu?
Chodzi mi raczej o moje osobiste zaangażowanie emocjonalne. Głównie rodzice uważają, że za bardzo emocjonuje się oglądanymi filmami.
Lecz czy nie o to chodzi?
Czy nie chodzi o to by obejrzany film/serial w jakiś w sposób na nas wpłynął psychicznie lub emocjonalnie? Przecież chyba o to chodzi jego twórcom, prawda?
Tak jak pisałam w jednej ze swoich notek (a dokładnie „A Study in Pink” – czyli jak to się zaczęło) żeby naprawdę wczuć się w Sherlocka należy się odrobinę odizolować - siąść wieczorem w swoim pokoju ze słuchawkami na uszach. Tak właśnie oglądałam serial. Pierwszy wyraźny sygnał, po którym stwierdziłam, że jestem „uzależniona” (hyhy ale w dobrym znaczeniu :D ) był pod koniec a właściwie po odcinku „The Great Game” – sezon 1 epizod 3. Dopiero po napisach końcowych zauważyłam, że cała drżę. Od momentu, w którym Sherlock wszedł na halę basenu, zaczęłam się denerwować. Bałam się. Najzwyczajniej się o nich bałam. Tak, bałam się o Sherlocka i Watsona - dwie fikcyjne postacie, które z logicznego punktu widzenia i tak musiały przeżyć skoro powstały kolejne sezony. To było z jednej strony straszne, a z drugiej niesamowite. Wmawiałam sobie: „Przecież to tylko dobrze zrobiony serial. To nie rzeczywistość”. Jednak dalej drżałam jak osika.
W czasie oglądania wcześniejszych i następnych epizodów czułam jakbym nie była tu, u siebie w pokoju, przykryta kocem, tylko gdzieś tam, w Londynie biegała za przestępcami i badała tajemnicze substancje w laboratorium. Czułam się jakbym weszła w inny wymiar.
Najsilniejszego przeżycia dotyczącego tego serialu doznałam w czasie oglądania The Reichenbach Fall – sezon 2 epizod 3.
Mogę szczerze przyznać, że rzadko kiedy płaczę. Ale wtedy płakałam jak bóbr. Nie mogłam się uspokoić. Było już późno, więc po obejrzeniu odcinka, poszłam wziąć prysznic. W czasie mycia cały czas łkałam. Przez około godzinę łzy leciały mi równym potokiem. Za każdym razem gdy wracał mi w myślach wyraz twarzy i słowa Watsona, które wypowiadał nad fałszywym grobem Sherlocka, kolejne łzy płynęły. Dopiero rankiem następnego dnia, kiedy się obudziłam po jakichś 5 godzinach snu, czułam się w miarę spokojna.
Zastanawiam się czasami czy twórcy serialu wiedzą jak mocno oddziałuje on na widzów. Zgaduję, że nie wszyscy przeżywają go tak mocno jak ja, ale może niektórzy.
A jaki wy macie stosunek do serialu „Sherlock”? Uważacie, że to jedynie rodzaj rozrywki czy może jednak coś więcej?

niedziela, 30 marca 2014

Jestem potworna...

Jak mówi tytuł tego postu - jestem potworna, ale chcę się wytłumaczyć. 
Acruxio, chcę Cię ogromnie przeprosić, że nic nie dodałam tak długo. Niestety wątpię czy w ciągu najbliższych tygodni (tak, wyraz tygodni mnie przeraża ;-; ) z powodu egzaminów gimnazjalnych. Dopiero co były ferie a tu już za 3 tygodnie egzaminy. Jestem przerażona. Ponieważ chciałabym jednak jakoś porządnie zdać ten koszmar to najwyższa pora się pouczyć.
Dlatego jeszcze raz przepraszam z całego serca.
Pozdrawiam

PS Wątpię czy ktoś jeszcze to czyta dlatego zwróciłam się bezpośrednio do Acruxii. Jeśli jednak jest ktoś jeszcze to przepraszam.

piątek, 21 lutego 2014

WAŻNE! IMPORTANT! важныйe !

Mam 2 informacje:

1. 2 marca 2014 roku na programie 2 Telewizji Polskiej o godzinie 21:10 zostanie wyemitowany zostanie pierwszy odcinek Sherlocka ^^! Kolejne będą emitowane co tydzień w niedziele. Mimo że oglądałam to chyba nie zaszkodzi jeszcze raz :D.
2. A teraz coś z innej beczki: znalazłam bardzo fajną rzecz na youtubie, w sam raz dla fanów Harry'ego Pottera (którym sama zresztą jestem :D). Polecam

http://www.youtube.com/watch?v=SKjNtLUavR0&list=PL2A020AB0926AF25F&feature=c4-overview-vl

Pozdrawiam


piątek, 14 lutego 2014

,,A Study in Pink" - czyli jak to się zaczęło ^^

Wraz z początkiem ferii (mieszkam w mazowieckim :D) postanowiłam w końcu napisać post. A więc od początku:

Sherlocka poleciła mi koleżanka Michalina, która czuła się samotna, bo z jej znajomych nikt nie oglądał tej serii. Właściwie teraz będę oglądać drugi raz już, ale postaram się w miarę opisać emocje, które mną targały kiedy oglądałam po raz pierwszy. 
Ważnym elementem oglądania serii, która ma już kilka dostępnych w sieci odcinków, jest wyłączenie racjonalnego myślenia. Chodzi mi o to, że nie wolno myśleć, że ,,skoro w Internecie są kolejne części to na pewno nic mu się nie stanie". NIE! Nie wolno tak myśleć, bo to kończy całą radość oglądania. Trzeba być ,,na bieżąco", trzeba być nieprzygotowanym - wtedy obejrzenie następnego odcinka sprawia największą frajdę i wtedy odczuwamy najwięcej emocji.
Powiedziałam Michalinie, że obejrzę ten serial dopiero w ferie z powodu próbnych egzaminów gimnazjalnych. Jednakże pewnego poniedziałkowego wieczoru nie miałam co robić, więc zaczęłam oglądać. Zauważyłam, że przy oglądaniu tego typu serialu najlepiej siąść wieczorem w wygodnej pozycji przed komputerem, przykryć się kocem i założyć dobre izolujące słuchawki. To moje osobiste odczucia więc nie wymagam, że każdy będzie tak robił ;). I tak właśnie zaczęłam swoją przygodę z Sherlockiem i Watsonem. A tu zaczyna się część, którą pisałam w czasie oglądania pierwszego odcinka - ,,A Study in Pink".
 Pierwsze wrażenie po około 12 minutach - WOW... i jeszcze myśl, że Sherlock jest dosyć niedelikatny :D
Trudno mi oceniać po fragmentach odcinka więc napisze o całości: Sherlock jest nietaktownym i irytującym socjopatą. Ciągle udowadnia swój geniusz. Watson jest odważnym i szlachetnym człowiekiem.Trudno cokolwiek więcej dodać. Mówiąc ogólnie, serial jest naprawdę świetny. Momentami czuć grozę, a chwilę później człowiek śmieje się do rozpuku z żartów sytuacyjnych albo słownych. 
Po pierwszym odcinku stwierdziłam, że warto było odpuścić sobie naukę i obejrzeć coś tak niesamowitego.
Pozdrawiam